Już Boże nie wiem nic, nie ogarniam rzeczywistości, która mnie otacza. Raz jest gorzej a raz lepiej. Zawsze chciałoby się, żeby było cudownie i śpiewająco, ale tak nie jest i nie będzie. Jebana nostalgia, pierdzielona apatia, debilna depresja. Chcę być w końcu wolna. Chcę na Woodstock, ale mnie tam nie będzie, nie ma szans. Zawsze będą ograniczenia. Po co komu życie w którym niczego nie wolno, o wszystko trzeba się prosić, czekać, zasłużyć. Odliczam dni, 4 dni ostatecznej nadziei by tam być, by poczuć magię tego miejsca, wdrążyć się w ten rytm i odczuwać go na własnej skórze. Nie wierzę już w nic, powoli tracę wiarę w Boga, mimo to że jest mi tak bardzo bliski, tak wiele mi pomógł, ale wciąż jest bardzo niezrozumiały, wciąż nie rozumiem jego kroków i czynów w moim życiu. Czemu od dziecka muszę doświadczać tyle smutku, tyle zawiści, tyle nieszczęścia. Jedynym dobrem jest to że mam przyjaciół i kochających Mamę i Brata. Bez nich moje życie umarło by całkowicie, tak jeszcze dają mi tlen, dzięki któremu funkcjonuję. Może w moich postach się powtarzam, choć mało kto to czyta, jednakże, monotonność uczuć jest wykańczająca. Są one zmienne jak pogoda na dworze, jednak wiem że żyję. Choć ostatnio słowo Żyję to pojęcie bardzo względne. Nie wiem, kiedy nauczę się na nowo funkcjonować, jaką znajdę sobie ścieżkę by wyjść na prostą, by bez strachu podejmować decyzje, choćby te najprostsze z możliwych. Codzienne bóle głowy, migreny mnie wykańczają, ból żołądka który przeszywa jak sto igieł wbitych na raz. Wyglądam jak żywe zwłoki, jak straszydło. Brzydkie, grube, nic nie warte. Daję się ludziom poniewierać, czuję strach wobec innych i siebie, czuje bezradność. Nie jestem w stanie nawet wrócić do starych nawyków żywieniowych gdzie ze spokojem ważyłam 46 kg przy 158 cm. Zostało grube, tłuste 49 kg przy 160 cm. Nie mogę patrzeć na mój brzuch. NIENAWIDZĘ SIĘ!!
PS. Jeśli chciałby ktoś ze mną porozmawiać, służyć radą, to niech napisze na numer GG: 137196 :)
Ucieszę się z każdej wiadomości.
Hej ;) Z tego co czytam, z twoich wypowiedzi,stylu pisania, wydajesz się być mądrą osobą.
OdpowiedzUsuńWiesz...czuję się podobnie jak ty...czuje taki pieprzony strach i bezsilność...wszystko mnie przytłacza. Chciałabym być silna,ale po prostu jestem pieprzonym tchórzem, który niema odwagi żyć jak chce...Ludzie którzy mnie otaczają...mam wrażenie, że widzą we mnie tylko i wyłącznie brzydką, grubą i nieciekawą dziewczynę...Czasami jest nawet dobrze, ćwiczę, jem mało,ale w końcu nadchodzi taki dzień, kiedy po prostu psychicznie nie mam na nic siły...leże w łóżku, obżeram się, zdaje sobie sprawe,że moje wczesniejsze osiągniecia idą na marne ale cóż...jestem tylko słabym człowiekiem...
Co do woodstocku( chyba obydwie mamy ostrzejszy gust muzyczny ;P ) ...też miałam jechać,wszytko było już zaplanowane, cieszyłam sie jak głupia,i nagle okazało sie,że jednak nie pojade...to takie ciulowe uczucie, bo czekałam na to cały rok...
Pozdrawiam, trzymaj się ;)
Miło, że uważasz mnie za taką osobę i cieszę się, że do mnie się zwróciłaś :) Co do Wooda, mogę doświadczyć magi tego festiwalu tylko jeden dzień, ale podobno opłaca się jechać tam nawet na 5 min :) Głównym celem było zobaczenie na żywo Comy i mam nadzieję, że się uda mi to marzenie spełnić. Metal i rock moją jedyną miłością <3 Co do odżywiania, nie miewałam napadów głodu, ale kiedyś doświadczyłam poważnych skutków ubocznych ( żyłam nieustannie na 1 kromce chleba na śniadanie i obiedzie). Jednak wieczne bóle głowy, zawroty, senność (choć teraz potrafię przespać kilkanaście godzin, podobno jest tak podczas deprechy) i o krok uzależnienie od leków przeciwbólowych było wykańczające i wiem, że nie warto choć takie myśli często powracają. Mam nadzieję, że obie wyjdziemy na prostą :) Jeśli chcesz jeszcze ze mną porozmawiać, pisz na gg czy podaj fb lum e- mail. Trzymaj się ciepło :)
Usuń