sobota, 19 września 2015

Na noc

Siedzę właśnie z szklanką piwa i nagle naszło mnie na wywody. Spokojnie ludzie nie jestem pijana, no może lekko podchmielona, wybaczcie ten stan. Właśnie sobie uświadomiłam jak najdłuższe wakacje życia zmarnowałam na nic. Najpierw byłam zajęta pracą, a potem ? Nie mam pojęcia. Robieniem za kurę domową, oglądaniem serialu i wychodzeniem bez celu. Pochłonęły mnie rzeczy tak błahe, że nie miałam czasu zająć się samorealizacją. Przestałam ćwiczyć, nie szukałam nowości muzycznych, mało czytałam ambitnych książek, nie rysowałam, nie robiłam zdjęć. Całe wakacje zmarnowane na bezsens bytu. Został mi ostatni tydzień wakacji i ja się kurww zastanawiam co ja zrobię, jak go wykorzystam jak pewnie na studiach nie będzie czasu. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i odnajdę się w tym całym chaosie. Muszę. Nie mogę się cofać i wiecznie szukać wygodnego kąta, a potem żałośnie się usprawiedliwiać przed sobą. Nie tędy droga. Tylko gdzie odnaleźć właściwą ? 

Odpocznijmy, połóżmy się, zapomnijmy


Po co ludziom są te wszystkie portale społecznościowe, którym jedynym celem jest pochwalenie się obiadem czy nowymi butami? Dobra ok, sama mam Instagrama, ale dla mnie to jest totalny bezsens. Jedynie co mnie interesuje tam to ciekawe fotografie różnych zakątków świata, tyle. Nie mogę pojąć tej całej pogoni za fejmem i upublicznianiem swojego życia, które w rzeczywistości jest tylko kreowane dla mas, by dać poczuć szale chwilowej sławy i dać o sobie znać. Ale ja nie o tym.

Zazdrość to najgorsze uczucie jakie mi towarzyszy od lat. Po prostu go nienawidzę. Sama jestem przykładem na to jaka potrafię być zazdrosna tylko głęboko to w sobie kryje. Ta ma świetne buty, tamta telefon, ten samochód, inna figurę, albo wolność. Przez średnio zamożność w mojej rodzinie nauczyłam się chyba tylko zazdrościć, ale z drugiej strony doceniam to co mam, bo nie jedna osoba sobie może pomarzyć o tym, że mam wspaniałą mamę, mam wybór co na siebie włożyć i mam miłość. Powinnam o to walczyć. Uświadomiłam sobie, że w szczególności jestem zazdrosna o jedną osobę, tylko dlatego, że ona mogłaby dać mojemu chłopakowi coś czego ja nie mogę. Bezgraniczny czas i pełen luz bez zmiartwień. Długo się zastanawiałam, gdzie może leżeć tu przyczyna, aż nagle pewnej nocy mnie olśniło. Sam widok doprowadza mnie do szału, ale muszę z tym walczyć i nauczyć się żyć !

Co do diety... Kiepsko. Na szczęście zaczyna się nowy rok, na studiach będę mogła jeść co chcę i ile chcę, co mnie bardzo satysfakcjonuje :) Byłam też u lekarza, gdyż przez ostatni miesiąc miałam nie miłe dolegliwości żołądkowe. Pogorszył mi się stan refluksu. Teraz muszę brać jakieś tabletki i ograniczyć spożywanie niektórych produktów, np. mocnej herbaty, kawy, mięty, czekolady, tłustych potraw, pomidorów, roślin cebulowych. Wszystko co uwielbiam i jest zdrowe. Na szczęście nabiał np, mleko jest bardzo wskazany. Mam nadzieję, że stan żołądka się polepszy bo inaczej sobie go osobiście wyrwę >.<

Z całej listy zmartwień i problemów są też plusy. Pierwszy to to, iż zdałam nareszcie egzamin na prawko i jestem przeszczęśliwa. W końcu nie będę musiała więcej się patrzeć na te mordy z WORD'u i wydawać tam więcej pieniędzy. Czuję ogromną ulgę, zwłaszcza że w moim WORD'dzie wg statystyk jest najgorsza zdawalność w Polsce. 
Drugim plusem jest to, że kupiłam sobie wymarzone Martensy. Teraz muszę nauczyć się w tym chodzić :D

piątek, 4 września 2015

Bezsenność to kuzynka depresji

Kolejna nieprzespana noc się szykuje. Nie mogę się uspokoić, ale wiem że musze. Za dużo myśli przelatuje przez mój umysł. Czuje się jakbym stała na desce pośrodku oceanu i szukała czegoś. Jak można czuć panikę a jednocześnie spokój? Jestem jednocześnie głodna i najedzona. Zmęczona a energiczna. Przerażona a przygotowana na porażkę. Myślałam, że kiedy całkowicie wyrzucę Boga ze swojego życia poczuje się wolna od wszelkich zakazów. Jednak tak to nie działa. Czuje pustkę. Słyszę głos, który mnie woła do Niego. Czasem mam wrażenie, że czuję jego rękę na moim ramieniu i przekazuje mi spokój. Chciałabym w to wierzyć, że nie jestem pozostawiona sama sobie.

Mam dosyć obiecywania sobie, że będzie dobrze. Nie oszukujmy się. Nie będzie. Nigdy nie jest. Ale w głębi serca za każdym razem wierzę, iż jednak będzie. Czy złudna nadzieja stanie się prawdziwą?

Mam dosyć krążyć w labiryncie bez wyjścia, w którym zataczam tylko koła. Wyjście musi się znaleźć, wierzę w to. Podobno im więcej znosi człowiek tym jest odporniejszy w późniejszym życiu. Ja się zastanawiam czy nie można wziąć sobie wolnego od kłopotów i zmartwień.

Musze się zorganizować, potrzebuję kontroli nad swoim życiem. Potrzebuję tylko siły i chęci by walczyć sama z sobą. Musi wygrać lepsza ja! Nie chodzi tu tylko o chudość czy wyimaginowaną perfekcje, której nie ma, nie było i nigdy nie będzie. Nie będę siebie okłamywać i ukrywać przed sobą, że mam słomiany zapał, a postawione sobie życzenie zostaje po raz kolejny niespełnione przez moje lenistwo. Potrzebuje w tej walce Was moje kochane. Dzięki waszemu wsparciu czuje się o niebo lepiej. Dziękuję wam za każde dobre słowo skierowane w moją stronę. :)

czwartek, 3 września 2015

2:00

2:00 na zegarku, a ja dalej nie śpię. Serce wali mi jak szalone, żołądek mnie ściska i jest mi niedobrze. Nie mam powodów do nerwów oprócz zbliżającego się egzaminu (którego i tak pewnie nie zdam, a moje pieniądze pójdą w błoto 😣).

Potrzebuję znaku do działania, czegoś co mnie na nowo wskrzesi. Gdzie jest ścieżka, którą powinnam podążać? Mam jeden wielki zamęt w głowie. Cała w środku krzyczę. Jestem zmęczona, a jednocześnie nosi mnie z kąta w kąt😢. Nie mogę nawet pozbierać myśli by napisać sensownego posta. Nie jestem w stanie się zorganizować a co dopiero mam powiedzieć o diecie? Będę się starać. Muszę. Muszę walczyć o siebie i swoje cele, muszę być silna. Inaczej zbzikuje do reszty.😱