sobota, 22 sierpnia 2015

Thinking

Czemu zazdrościmy ludziom rzeczy których tak naprawdę nie potrzebujemy bądź potrzebujemy na chwile, a potem o nich zapominamy? Nowe ciuchy, telefony, perfumy. Czujemy się lepsi od innych, gdy je posiadamy. Ale czy to jest recepta na prawdziwe szczęście ? Z ekranów komputerów i telewizorów atakują nas przesłodzone koncepcje czynienia naszego życia lepszym i bardziej komfortowym. Noś to, kup to, tego nie rób, bądź fit, odżywiaj się zdrowo, recepta na szczęśliwy związek, wylecz się dzięki temu. STOP !!! Gdzie odnaleźć w tym wszystkim równowagę i harmonie w zgodzie ze swoim funduszem i własnym ja ? - taka mała anegdota, a raczej przemyślenia niepoprawnej osobowości. 

Za tydzień rozpoczynam ćwiczenia i zmieniam swoje odżywianie na lepsze i zdrowsze. Jeśli mam przyjąć kalorie to niech chociaż będą pożywne i korzystne dla mojego organizmu. Ostatnim razem się udało, to i niech teraz się uda. 

W związku panuje poprawa, ale jednak nie jest to co było wcześniej. Jak to się dzieje, że staje się obojętna i chłopak przestaje mnie pociągać bo w sobie coś zmienił ? To jest chore, dosłownie i w przenośni. Mam nadzieję, że długo to nie będzie trwało bo sobie coś zrobię. Z nami źle, bez niego jeszcze gorzej. Muszę przetrwać to, jak każdą pierdoloną próbę sił daną mi w tym pieprzonym roku,

Przefarbowałam włosy na śliczny kasztan, i w końcu moje włosy mi się podobają. Dodały mi charakteru i jestem bardziej wyrazista. I kupiłam sobie nowe buty (klik) Szałowe :D Mama mówi na nie traktory XD Przynajmniej dodają mi centymetrów do mojego metra sześćdziesiąt :) 

Jutro jadę nad morze, mam nadzieję że będzie pogoda i to będzie udany dzień :)

sobota, 15 sierpnia 2015

Dość

Mam dość, kurwa po prostu mam wszystkiego dość. Nie mam gdzie uciec, ani z kim porozmawiać. Jestem na skraju wykończenia, że dziś mi się śniło że nawdychałam się czegoś, żeby tylko zasnąć i się nie obudzić. Nawet we śnie chce umrzeć. Co jest ze mną  nie tak ? Chłopak mnie niedługo rzuci, prawa jazdy nie znam, na studiach sobie nie poradzę, nie mam siły już pracować. Po prostu wymiękam. Czemu znowu wszystko jak się wali to wszystko na raz i konkretnie. 

Podobno każdy człowiek jest samotną wyspą, a most jest więzią łączącą te wyspy. Każdy buduje swoją część, by most był cały i mocny. Mój się kurwa zaczął kruszyć i nie jestem w stanie tego powstrzymać. Każdego dnia próchnieje każda belka, a lina zaczyna nitka po nitce się rwać. 
 Załamuje się z błahych powodów. Jak to się dzieje, mój chłopak obciął włosy na zapałkę, znowu przypomina mi byłego znowu mnie on odrzuca i boli mnie jak na niego patrze. Automatycznie mnie nie pociąga, mam ochotę uciekać. Co się ze mną do jasnej cholery dzieje? Mam dosyć tego bólu. Cała w środku krzyczę.

Raz tyje, raz chudnę, waga mi skacze jak szalona. W pracy spalam kalorie, bo ciągle stoję albo się ruszam, wykonuje dużo skłonów, potem mi kręgosłup wysiada i nie mam siły na nic. Od września wracam do ćwiczeń i kalorii, od października będę jadła tylko to co mi się podoba, nie będę musiała słuchać ile jadłam i czego nie zjadłam. Będę w końcu miała figurę marzeń i 47 kg na wadze. Może w końcu ruszę do psychologa. Zobaczymy. 

Póki co mam ochotę zniknąć i zapaść się pod ziemie, schować w ciepły kąt i nie wychodzić z niego, albo rzucić się pod pociąg. Whatever.

https://www.youtube.com/watch?v=MyZ3e16C3Eo

niedziela, 9 sierpnia 2015

Potrzebuje stabilizacji, potrzebuje umiaru, potrzebuje czasu, potrzebuje chęci, potrzebuje siebie...



środa, 5 sierpnia 2015

Coś i nic

Żyje i byłam na Woodzie ! O mało bym się z chłopakiem nie spóźniła na pociąg powrotny ale taksówka uratowała nam życie XD Festiwal udany nie powiem, tylko kim kurwa byli ci ludzie w obozie ? Widzę, że te miejsce jeszcze nie raz mnie zaskoczy, tak samo jak pogoda. Życie jest jak pogoda, zmienne jak w kalejdoskopie co mnie porządnie wkurwia. Przepraszam za wulgaryzmy, muszę się wyrzyć na klawiaturze. Praca na drugiej zmianie w tym upale to nie jest najlepszy pomysł, ale hajs musi się zgadzać, tak samo jak ilość jebanych profili przerabianych na czas.

Wszystko mnie jebie, nawet pani zakładająca mi konto w banku nie potrafi dobrze z dowodu przepisać mojego nazwiska >.< A już się cieszyłam nową kartą i kontem. Ja zawsze mam do wszystkiego takie szczęście, że zanim coś załatwie to minie wieczność. A co ponabijajmy się  z mojej osoby durny losie.

Cały czas pretensje, że zamykam się w skorupie, jak tylko każdy mnie obgaduje w rodzinie i sieje niestworzone rzeczy. Dobrze jeszcze, że w domu nie panuje pseudokatolicyzm, tylko zrób-to-nizm.

Niszcze wszystkie dobre relacje, czego ja kurwa oczekuje ? Gwiazdki z nieba, czy wygranej w Lotka ? Wrócę i napisze coś bardziej składnego i ogarniętego. Łapcie zdjęcia