Żyje, choć czy słowo żyje jest dobrym określeniem. Jestem mimo, że nie pisze zbyt często, czasem nie wiem o czym, a czasem nawet wstyd mi się żalić na blogu, a przecież po coś on w końcu jest. Czytam Was codziennie, jednak mało komentuje, nie wiem czemu. Mam wrażenie, że poprzedniczki Waszych komentarzy mnie ubiegają w myślach i nie chcę pisać tego ponownie. Może to głupota, może brak pewności. Jednak każda osoba jest tu anonimową cząstką społeczności internetowej, która jest dla Nas ważna, nie ważne czy w większym czy w mniejszym stopniu.
ZNALAZŁAM PRACĘ!!! Dzisiaj był pierwszy dzień organizacyjny, jutro przechodzę do obowiązków. Nie ukrywam, że się boję. To jest moja pierwsza praca, pomimo że nie jest jakimś szczytem moich marzeń to zawsze pieniądz się przyda, zwłaszcza przed wyprawką na studia. Meh... Studia, o czym ja marzę jak mam przeczucie, że za tydzień się pewnie dowiem, iż nie zdałam matury, np. przez taką matmę. Cholernie się boję, że zawiodę rodziców, bliskich i siebie. Boje się tego wstydu. Nerwy mnie zjadają. Życie przynosi coraz to nowe sytuacje. Czuję, że ten rok jest jednym z najodpowiedzialniejszym rokiem w moim życiu. Niby się ciesze bo chciałabym uciec z pod parasola rodzicielskiego, lecz strach i obawa przed nieznanym zgniatają mnie.
Co do wagi, boję się zważyć. Czuje, że przytyłam może nie dużo, część to woda po okresie, ale straciłam motywację do ćwiczeń. Przynajmniej 8 godzin pracy pomoże mi stracić na wadze bądź nie. Muszę zacząć lepiej organizować mój dzień, lecz ktoś mądry kiedyś powiedział: Powiedz Panu Bogu o swoich planach, a zaśmieje Ci się w twarz.
Trzymajcie kciuki, bądźcie silne :)