czwartek, 14 sierpnia 2014

7 kroków: Odchodzisz w zapomnienie, lecz wspomnienia zostają

Buu! Powróciłam, by znów dać upust nikomu nie potrzebnych myślom, tak po prostu sama z siebie. Tak więc, co u mnie ? W lipcu podjęłam naukę jazdy. Sunę sobie L-ką po ulicach, co rusz popełniam 5245765646 błędów. Na początku byłam oczywiście scykana, bo ani to ruszyć nie umiałam, ani biegu zmienić, ani świateł ustawić, a machanie kierownicą i manewry na drodze to była czarna magia. Nie sądziłam na początku, że to będzie aż tak skomplikowane. Dopiero po jakiejś 6 godzinie jazdy, w miarę pewnie się poczułam, ale błędy jak były są. Nienawidzę rond, skrzyżowań, pasów zwłaszcza wbiegających pieszych gdy się już na nich jest. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak to polubić i uważnie słuchać instruktora, a instruktora mam fajnego, tu sypnie żartem, tu opierdzieli kiedy trzeba, albo ręce załamie, ale jest luz, przynajmniej nie krzyczy :D. Mam nadzieję, że przynajmniej za 3 razem zdam i będę mogła być zawodowym drajwerem i jeździć po zakupy do Biedronki xd Ale jeszcze przede mną 22 godziny jazdy, miliard trylion pięset tysięcy sto egzaminów do przerobienia. Jakoś to będzie, byle nikomu nie zrobić garażu ze zderzaka. 

Nie umiem żyć bez kawy, no nie umiem. Jestem nałogową popijaczką kofeiny. Znajomi mają ubaw jak zawsze czule patrzę na kubek z tą cudowną, czarną cieczą. Ostatnio bardzo się przydaje bo źle sypiam. Mogę pójść spać nawet o piątej rano a i tak obudzę się o 8. Jeszcze się nowy rok szkolny nie zaczął a już szybciej wstaje. Nie chce nawet o tym myśleć. Klasa maturalna to będzie jakiś koszmar. No ale nie ja jedna mam ten problem, więc powinno po wielu nieprzespanych nocach jakoś pójść. Dobra mamy wakacje, a ja co mam ? Szlaban, tak mam 18 lat i dostałam szlaban. Jakie to żałosne ? ._. A za co ? Za szlajanie się Bóg wie gdzie, z chłopakami po kilka godzin. Wróciłam raptem o 22, dla wielu z was to pewnie młoda godzina, ale cóż, mnie wolno mniej. Podobno odkąd jestem pełnoletnia, wszystko wymuszam, robię co chcę, nie słucham się, nie pomagam. Ciekawe, że braciszkowi wolno wszystko, a ja muszę zapierdalać w domu, i jeszcze im mało, bo oczywiście jestem ja najgorsza. Powoli nie wytrzymuje w tym domu wariatów. Rodzice, kłócą się o byle gówno, my to musimy słuchać, potem matka ma wąty i się na nas wyżywa, pewnie stąd ta kara, bo w moim wieku jej było wolno mniej. Nigdy nie rozumiałam takiego podejścia. No cóż poudaję grzeczną córcie, może się odwalą, a może nie. Pożyjemy zobaczymy. He... pożyjemy. Ostatnio to bardzo względne słowo.. Ja już umieram w środku. Nie ma tam nic, oprócz serca z kamienia i nadszarpniętej duszy. 

Btw. Mam tumblra. Ucieszę się z każdego wejścia. Miłego oglądania ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz