piątek, 9 października 2015

...

Coraz bardziej nie ogarniam świata i jakimi on rządzi się wartościami. Uświadamiam sobie że z każdym upływającym dniem wyobrażam sobie go całkiem inaczej a potem ta otoczka pryska w mgnieniu oka. Siedzę na uczelni i znowu mnie atakuje uczucie paniki i pustki. Mam ochotę tylko powiedzieć: ja pierdole, co ja tu robię. Wybrałam kierunek i nie wiem czy dobry wybrałam, czy się w nim odnajdę. Tysiące pytań przewija się przez mój umysł. Czemu ja mam taki problem ze znalezieniem przyjaciół?  Nawiązanie kontaktu przyprawia mnie o zawrót głowy, do każdego kontaktu przywiązuje maksimum uwagi. Tylko po co? Nie jestem ani błyskotliwa, odważna, nie mam gadane. Naprawdę się dziwię jak odnalazłam miłość. Tak mogę już odważnie powiedzieć że to jest miłość i czuję ja mocno. Chyba tylko ona trzyma mnie przy życiu... Serio. We wszystkim widzę bezsens istnienia, czuje że moje życie nie jest mi potrzebne. Ktoś o wiele lepiej by je wykorzystał, wiem to. Ja się wszystkiego boję i niestety nie umiem żyć każdym dniem i każdą sekundą. To nie moja bajka, nie mój raj. Dla każdego Pan Bóg ma plan, tylko czemu ja nie mogę poznać mojego?  Czemu stworzył mnie z taką naturą dzikusa, lub czemu ja się nim po prostu stałam?
Co do wagi nie wiem, czy stoi czy skacze, chwilowo zatrzymała mi się woda w organizmie to pewnie wzrosła. Muszę zagospodarować czas by ćwiczyć i mniej jeść a z tym ostatnio kiepsko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz